Wiersz Załuckiego

Choć ma dla innych
Wzrok żandarma –
Dla Szefa uśmiech,
Wdzięk i czar ma,
Układność gestów,
Galanterię
I uniżonych ruchów serię:
Przymilność,
Podskok,
Pokłon,
Ukłon –
Wprost by w posadzkę
Czołem tłukł on!
Z szacunkiem zgina
Gietki tułów –
Tak, byś szacunek
Z dala czuł ów!
Wzrokiem wprost liże,
Tuli,
Pieści,
A w każdym geście
Cześć się mieści
I obietnica
Słodkiej treści,
Że dla zwierzchników
Swych i ich ciał,
być ukojeniem
On by chciał!
Plastrem,
Pigułką reformacką
Lub…
Czopkiem z mydła!
Aby chwacko –
Gdy w oczach szefa
Ból wyczyta –
Mógł (jako czopek)
Wejść w jelita –
Wskoczyć!
Samemu –
Osobiście!
Ukoić,
Ulżyć,
I przeczyścić!
I mając swój
Na względzie los tam –
Wprowadzić szefa –
Ach! – w błogostan!

Potem z uśmiechem
Oraz z szansą
Jakiejś nagrody
Czy awansu –
Wyskoczyć lekko,
Stanąć przed nim,
I stylem prostym,
Bezpośrednim,
Skromniutko, kornie
I bez krzyku
Rzec mu;
– To JA,
OB. Naczelniku!