Spójrzcie na królów naszych poczet –
Kapłanów durnej tolerancji.
Twarze, jak katalogi zboczeń
Niesionych z Niemiec, Włoch i Francji!
W obłokach rozbujałe dusze,
Ciała lubieżne i ułomne,
Fikcyjne pakty i sojusze,
Zmarnotrawione sny koronne –
Nie czyja inna – lecz ich wina:
Sojusz Hitlera i Stalina!
Spójrzcie na podgolone łby,
Na oczy zalepione miodem,
Wypukłe usta żądne krwi,
Na brzuchy obnoszone przodem,
Na czuby, wąsy, brody, brwi,
Do szabel przyrośnięte pięści –
To dumnej szlachty pyszne dni
Naszemu winne są nieszczęściu!
To za ich grzechy – myśmy czyści –
Gnębią nas teraz komuniści!
Sejmy, sejmiki, wnioski, veto!
I – nie oddamy praw o włos!
Ten tłum idący za lawetą,
Nieświadom, co mu niesie los!
Nie, to nie nasi antenaci!
Nie mamy z nimi nic wspólnego!
Nie będą nam ułani – braćmi!
My już – nie dzieci Piłsudskiego!
To ich historia temu winna,
Że nasza będzie całkiem inna:
Zapomnieć wojny i powstania,
Jedynie słuszny szarpać dzwon
Narodowego – byle trwania
W zgodzie na namiestniczy tron.
W zamian – w tej ziemi nam mogiła,
I przodków śpiew, jak echa kielich,
Że – „Jeszcze Polska wtedy żyła,
Gdy za nią ginęli!”…
Jacek Kaczmarski
10.5.1986